poniedziałek, 8 września 2014

4. Uczta dla wron... i dla czytelnika


Tytuł: Uczta dla wron: Cienie śmierci
Autor: George R. R. Martin
Wydawnictwo: Zysk i S-ka 
Ilość stron: 511
Ocena: 9/10













Tytuł: Uczta dla wron: Sieć spisków
Autor: George R.R. Martin
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Ilość stron: 525
Ocena: 9/10














Cykl, który większość czytelników ma już za sobą, a jeśli nie ma, to pewnie jest to w planach ;). Ja za niego zabrałam się dość późno, ale lepiej późno niż wcale! Fabuły streszczać tutaj nie będę, ponieważ byłoby to raczej karkołomne zadanie. "Uczta dla wron" to dwuczęściowy czwarty tom cyklu "Pieśń Lodu i Ognia". W części trzeciej bardzo dużo się działo - wiele rozdziałów pozostawiało czytelnika z szeroko rozdziawioną buzią ;). Teraz akcja trochę zwalnia, niewiele jest zdarzeń, które sprawiałyby, że musimy przeczytać jakiś fragment po raz drugi, żeby upewnić się, że się nie przewidzieliśmy. Nie znaczy to jednak, że nic się nie dzieje, co to, to nie! Ciągle nowe spiski, knowania i jak zwykle morderstwa. Niektórzy bohaterowie, którzy wcześniej nie wzbudzali sympatii, okazują się nagle bardzo ludzcy, z kolei inni, stają się totalnymi kanaliami. Co istotne - w tych dwóch częściach występuje tylko połowa bohaterów. Co dzieje się z drugą połową - nie wiadomo, ciekawość nas po prostu zżera ;). Postaci, które nie pojawiły się teraz, pojawią się w "Tańcu ze smokami" i ja już czekam z niecierpliwością, żeby dowiedzieć się, co u nich wszystkich słychać :). Zamiast starych znajomych pojawiają się jednak nowe twarze. Choć może nie całkiem nowe, ale takie, które były znane jakby z daleka. Teraz poznajemy ich punkt widzenia, patrzymy na świat ich oczyma. Chyba było to konieczne - autor zabija swoich głównych bohaterów z taką pasją, że niedługo nie pozostałby mu chyba nikt, więc musi mianować głównymi nowych :P. Swoją drogą coraz bardziej tęsknię za niektórymi zmarłymi postaciami. Często bardzo się wkurzam na George'a R.R. Martin'a za ten jego morderczy instynkt. Bardzo podobało mi się w "Uczcie dla wron" to, że losy niektórych bohaterów, którzy wcześniej nie mieli ze sobą nic wspólnego, nagle w nieoczekiwany sposób splatają się ze sobą. Zwykle tylko na chwilę, by potem znów się "rozpleść", prawdopodobnie na zawsze. Ale to i tak sprawia czytelnikowi dużą radość ;).
No cóż, cały cykl niesamowicie wciąga i chyba nie trzeba go nikomu polecać :).